wtorek, 15 maja 2012

Wyjątkowa

Nie potrafił dokładnie określić, kiedy to się zaczęło. Któregoś dnia, po prostu poczuł, że nie jest sam.
W momencie, gdy smutek powoli i bezlitośnie wypełniały jego myśli i kładły się ciężarem na jego sercu, gdzieś w głębi duszy zdał sobie sprawę z tego, że odtąd, w jakiś niewytłumaczalny i metafizyczny sposób, jest przy nim ona. Osoba, bez której nie potrafiłby teraz istnieć.
Początkowo była jedynie źródłem ciepła w jego sercu, z którego czerpał siły do działania; z czasem stała się również głosem, przemawiającym do niego łagodnie w deszczowe dni, kiedy przymykał oczy i próbował do niej dotrzeć.
Zastanawiał się, czy jej obecność, którą odczuwał przez cały ten czas, nie jest przypadkiem gorzkim żartem zmęczonego organizmu… ale kiedy przyśniła mu się pewnej lipcowej nocy, pochylając się nad nim, obdarzając delikatnym i prosząc, by o siebie dbał, już wiedział.
Istniała.
Nie miał pojęcia, kim jest i dlaczego zamieszkała w jego sercu.
Tamtej nocy, kiedy Księżyc spoglądał na niego zza zasłony, postanowił dowiedzieć się, skąd pochodzi i dlaczego wciąż przy nim trwa.



*** 





Kim jesteś? Wspaniała i wyjątkowa Ty, której niebieskie oczy podążają za mną we śnie? Jakie imię nosisz, tajemnicza Ty, której płomienne włosy rozpalają ogień w moim sercu? 
Kim jesteś, Pomocniczko mojego Anioła Stróża i dlaczego zjawiłaś się w moim życiu tak nagle? 
A może… może jesteś właśnie jednym z moich Aniołów Stróżów…? 
Daj mi wskazówkę, Wyjątkowa…



***



Nikomu o niej nie powiedział. Pragnął zatrzymać to w tajemnicy tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Nie dlatego, że obawiał się, iż nikt mu nie uwierzy – na świecie istniało przecież tak wiele spraw, których nie dało się racjonalnie wyjaśnić – ale dlatego, że chciał zatrzymać ją tylko dla siebie. Była jego małym, utajonym skarbem, którym nie zamierzał się z nikim dzielić. 
Wiedział, że gdy już komuś o Niej opowie, nie minie wiele czasu, a dowiedzą się wszyscy. 
Wolał unikać tego najdłużej, jak się dało. 
I pielęgnować tę przedziwną, magiczną więź własnymi siłami. Więź, która zrodziła się nagle i nie mogła już być przerwana. 
Nie chciał, by została przerwana. 



*** 



Nie ważne, ile razy upadam i jak często mam ochotę się poddać. Dzięki Tobie, Wyjątkowa, dzięki Twojemu ciepłemu sercu, które wciąż mi towarzyszy, jestem w stanie podnieść się i dawać z siebie wszystko. 
Gdyby nie Ty, szepcząca mi we śnie słowa zachęty, gdzie bym teraz był? Czy byłbym w stanie uśmiechać się tak radośnie, jak teraz? Czy umiałbym powiedzieć do siebie w lustrze, że postępuję właściwie, gdyby nie Ty? 
Chciałbym Cię poznać, by móc Ci powiedzieć, jak wiele dobrego Ci zawdzięczam. 
Chcę podziękować Ci za to, że istniejesz i towarzyszysz mi każdego dnia. 
Że uśmiechasz się do mnie, a kiedy trzeba, marszczysz brwi, odrobinę rozczarowania. 
Jesteś niczym strażnik dla mojego zagubionego „ja”. 
Potrzebuję Cię bardziej niż powietrza. 


***


Jak bardzo prawdziwe i szczere było to wyznanie i jak bardzo przywiązał się do jej, tak nietypowej i przez to tak specjalnej, obecności. Uzależnił się od jej pięknego spojrzenia niebieskich oczu, jakim obdarzała go każdej nocy; odchodził od zmysłów, kiedy nie pojawiała się w nich choć na moment. Była pierwszą osobą, o której myślał, gdy się budził i ostatnią, gdy kładł się spać. 



*** 


Zauważyli; mówią, że coś mnie zmieniło. I mają rację – Ty mnie zmieniłaś. Twoje słowa, które szepczesz mi do ucha, Twoje spojrzenie, którym obdarowujesz mnie, gdy zamykam oczy i to ciepło Twojego serca, które mogę czuć… To wszystko sprawiło, że jestem inny. 
Nie chcę im jeszcze o Tobie mówić. Wciąż boję się niekiedy, że to tylko moja wyobraźnia – że zwyczajnie Cię wymyśliłem, żeby radzić sobie z codziennością. 
Ale to nie może być prawda. 
Jesteś prawdziwą, żyjącą i wyjątkową kobietą, doskonale o tym wiem. Nie potrafiłbym sobie Ciebie wymyślić, Wyjątkowa. Nie Ciebie. 
Wiem, że czekasz na mnie. Pragniesz, bym cię znalazł. 
Mówisz mi to tak często podczas deszczowych nocy, kiedy nie mogę spać. 
Obiecuję Ci, że Cię odnajdę. 
Poczekaj jeszcze troszkę, Wyjątkowa… 


***


Od wielu osób słyszał, że Paryż nazywany jest miastem zakochanych… jednak on nie udał się tam, żeby odnaleźć miłość. Przyleciał tam, żeby pracować, by zadowolić europejskich fanów. Przecież nie mógł się spodziewać, że to miłość odnajdzie jego, zaskakując go w najmniej spodziewanym momencie. Że po raz pierwszy w życiu ujrzy osobę, która od tak dawna wypełniała wszystkie jego myśli. 



*** 


To Ty, prawda? 
To musisz być Ty; znam Cię przecież tak dobrze, że nie mógłbym Cię z nikim pomylić… 
Jak piękna jesteś, kiedy stoisz tuż przede mną, tak uroczo oczarowana wszystkim, co tu widzisz. 
Czuję bicie Twojego serca; wiem, że bije tak z mojego powodu. Mówisz coś do mnie w jego wnętrzu, ale jest tu zbyt głośno, bym mógł Cię usłyszeć. 
Jedyne, co mogę dla Ciebie teraz zrobić, Wyjątkowa, to starać się ze wszystkich sił. Chcę, żebyś wyszeptała mi później: Jestem z Ciebie dumna, Jungsoo. 
I posłać Ci najpiękniejszy uśmiech, na jaki mnie stać. Nawet, jeśli nie będziesz wiedzieć, że przeznaczony jest wyłącznie dla Ciebie, ja wciąż będę się uśmiechał. 
I szukał spojrzenia Twoich wspaniałych, błyszczących jaśniej niż światła reflektorów, oczu. 


***


Była tak blisko. Bliżej, niż mógłby się tego spodziewać. Przez cały koncert myślał tylko o tym, jak do niej dotrzeć. Wyciągał rękę w jej stronę, ale wciąż łapał jedynie powietrze. 
Pragnął ją dosięgnąć; złapać i zamknąć w uścisku, z którego już nigdy by jej nie wypuścił. 
Jak niewiele potrzebował teraz do szczęścia i jak trudno było to zdobyć… 
Wydawało mu się, że serce za moment wyskoczy mu z piersi i odda się na zawsze w jej niczego nieświadome ręce. 
Gdyby tak się stało, z pewnością uczyniłaby go jeszcze bardziej szczęśliwym. 



*** 


Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że wiem o Twoim istnieniu, prawda? Wydajesz się nie wiedzieć, jak dużą rolę odgrywasz w moim życiu; mam wrażenie, że wciąż wierzysz, że jesteś tylko jedną z wielu; tą bezimienną, która obserwuje mnie jedynie z ukrycia i która nie znaczy dla mnie więcej, niż każdy inny ELF, który spogląda na mnie spod sceny. 
Jak bardzo się mylisz, Wyjątkowa… 


***


Odkąd zobaczył ją wtedy, na koncercie, podążającą za nim wzrokiem z niesamowicie roześmianą twarzą i wyczuwalnym wzruszeniem w spojrzeniu, coś w nim pękło. 
Nie mógł już trzymać tego dłużej w tajemnicy. Pragnął wykrzyczeć całemu światu, że istnienie Wyjątkowej nie jest tylko okrutną, ale jakże piękną fantazją, lecz faktem, którego nie da się podważyć. Jest prawdziwa i rzeczywista, choć jednocześnie tak bardzo odległa. 
- Hyung, jesteś pewien? 
- Oczywiście, Heechul-ah. Tak, jak tego, że właśnie na ciebie spoglądam. I wiesz co? Muszę się dowiedzieć, kim ona jest. Za wszelką cenę. Kim jest i dlaczego to właśnie ona pojawiła się w moim życiu. 



*** 



Gdzie jesteś? Ty, która mieszkasz w moim sercu i kierujesz moimi myślami, jak mam Cię odnaleźć? Nie znam nawet Twojego imienia, więc jak mam Cię odszukać? 


***


Nie było nocy, podczas której by mu się nie śniła, i dnia, podczas którego nie słyszałby jej delikatnego głosu. 
Stała się jego małą, słodką obsesją, której za nic w świecie nie chciał się pozbywać, a wręcz przeciwnie – pragnął, by całkowicie zawładnęła jego duszą i mieszkała w niej już na zawsze. 
Myślał o niej w każdym możliwym momencie; kiedy miał jakiś problem, przymykał oczy i wyobrażał sobie, że z nią rozmawia; wszystkie podjęte w ten sposób decyzje, w jakiś przedziwny sposób, zawsze okazywały się tymi właściwymi. 
Zastanawiał się tylko, czy ona wie o tej więzi, która między nimi zaistniała. 
Wciąż nie był tego pewien. Jak i tego, gdzie powinien zacząć jej szukać. 



*** 



Dlaczego nie mogę Cię dosięgnąć? Jaki jest powód tego, że twoje serce wciąż nie jest na mnie otwarte do końca? 
Powiedz mi, wyjątkowa, czy słyszysz, gdy Cię wzywam? Czy dociera do Ciebie mój głos? Odpowiedz, jeśli mnie słyszysz, proszę… 
Tak bardzo chcę Cię poznać; wziąć Twą dłoń w moje ręce i czuć jej delikatne ciepło, które powoli rozgrzało by moje chłodne serce. Chcę, by płonęło, jak ogień twoich włosów. Chcę pozwolić palcom zanurzyć się i spłonąć w tym ogniu. 
Musisz tylko pozwolić mi się znaleźć. 
I uwierzyć, że to właśnie Ty jesteś tą jedną, jedyną, której chcę oddać siebie. 


***


Był tak bardzo bezradny. Wciąż miał zbyt mało poszlak, by móc zacząć prawdziwe poszukiwania. Gdyby chociaż wiedział, z jakiego kraju pochodzi… 
Ale nie dawała mu żadnych wskazówek; czasami tylko, gdy jego tęsknota za nią rozrywała mu serce, wydawała się szeptać do niego coś naprawdę ważnego; i mimo, że z całych sił starał się to usłyszeć, nigdy mu się to nie udało. 



*** 



Dlaczego to działa tylko w jedną stronę, Wyjątkowa? Dlaczego nie docierają do Ciebie moje nawoływania? 
Czy już na zawsze pozostaniesz obecna tylko w moich myślach? Pozwolisz mi usychać z tęsknoty? 
Tak bardzo nie lubisz, kiedy jestem nieszczęśliwy i samotny… dlaczego więc tę samotność pogłębiasz? 
Przemów do mnie. Jakkolwiek. 
Nie mam już sił, Wyjątkowa, by żyć w ten sposób, nieustannie starając się Cię dosięgnąć i nie mogąc się zbliżyć do Ciebie nawet na milimetr. 
Potrzebuję Cię; tej prawdziwej, nie wyśnionej Ciebie. 
Gdzie jesteś…? Gdzie mi się schowałaś…? 


***


Omal nie stracił równowagi, gdy usłyszał, że dadzą koncert także w Paryżu. Oparł się o managera, ze wszystkich sił starając się nie upaść i opanować to nagłe drżenie, które chwilowo przejęło nad nim kontrolę. 
„Le Zenith” – obiło się o jego uszy i już wiedział, że to nie może być zwykły przypadek. 
- Leeteuk, co ci tak nagle oczy zaczęły błyszczeć? 
Nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się delikatnie. 



*** 



Będziesz tam, prawda? Jestem niemal pewien, że Cię tam zobaczę, jeśli naprawdę tak bardzo Ci na mnie zależy. Bo wiem, że tak jest; powtarzasz mi to tak często. 
Wyjątkowa, gdybyś tylko mogła poczuć, jak bardzo jestem szczęśliwy na samą myśl o tym, że istnieje choć cień szansy, że po raz kolejny będę mógł cię zobaczyć… 
Wiem, że mnie wspierasz i że będziesz robić to już wiecznie… 
Zjaw się na tym koncercie, proszę, bo chcę Ci podziękować za Twoją miłość. 
Skoro wciąż nie wierzysz, że i ja mógłbym Cię kochać, pozwól mi zrobić chociaż to… 


***


Przygotowywał się do swojego występu jeszcze skrupulatniej i dokładniej, niż kiedykolwiek w całym swoim życiu. Czuł, że to będzie najważniejsza trasa koncertowa w całej jego karierze i z całego serca pragnął, by tak się stało. 
Był pewien, że jeśli postara się odpowiednio, to wszystko się ułoży. 
Na samą myśl o tym, że w końcu mógłby się czegoś o niej dowiedzieć, uśmiechał się promiennie. 



*** 



Dlaczego Chopin, Wyjątkowa? Dlaczego podpowiadasz mi właśnie jego? Czy ma to z Tobą jakiś związek? 
Pewnie sama tego nie wiesz… Zresztą… to wcale nie jest teraz takie istotne. 
Zagram to dla Ciebie. Chcę, żebyś zrozumiała mnie przez ten jeden, krótki fragment. 
Chcę w nim do Ciebie przemówić. 
Błagam, zrozum moją wiadomość. Bo tylko przez muzykę mogę do Ciebie mówić. Tylko przez nią. 


***


Tak bardzo chciał ją tam zobaczyć, że gdy po raz pierwszy wyszedł na scenę, podczas próby i odnalazł ją wśród kilkuset fanek, wydawało mu się, że tylko ją sobie wymarzył. 
Mimo, iż szczerze wierzył w to, że ją zobaczy, to nieoczekiwane spotkanie wciąż było dla niego ogromnym zaskoczeniem. 
Wystarczyło jedno spojrzenie w stronę Siwona, Donghae i Ryeowoka, by ci domyślili się, w czym rzecz. Powiedział im o niej kilka dni wcześniej, inaczej chyba by oszalał. 
Uśmiechnęli się i chwile później dali mu znać, że wiedzą, kogo tak często próbuje odszukać spojrzeniem. Postanowili przyjrzeć się jej bardzo dokładnie, próbując zrozumieć, co w tej dziewczynie tak oczarowało ich lidera, że nie potrafił przestać o niej myśleć. 



*** 



Tak bardzo chciałem do Ciebie podejść. To pragnienie wypalało mi dziurę w sercu… ale za każdym razem, gdy robiłem krok w Twoją stronę, nagle zaczynało brakować mi odwagi. Co, jeśli nie jestem dla Ciebie aż tak ważny? Co, jeśli pragniesz pozostać jedynie w moich myślach, tak subtelnie i metafizycznie? 
Nie mogłem się ruszyć, tak wiele sprzecznych myśli kłębiło mi się w głowie. 
Mogłem tylko podążać za Tobą wzrokiem. 
Jak wtedy, kiedy zobaczyłem Cię po raz pierwszy… 


***


Większość koncertu pamięta jak przez mgłę. Jedyne, o czym był w stanie myśleć, to to, że ona tam była. I to właśnie ta jedna, wyjątkowa myśl dodawała mu energii i napełniała go ogromnym i niesamowitym szczęściem. 
Jak małe dziecko czekał na moment, który planował od dawna; na chwilę, w której zamieni swoje uczucia w piękno muzyki i zrobi wszystko, by mogła zrozumieć, że to właśnie dla niej śpiewa tego wieczoru. 
Wziął głęboki wdech i z ogromną powagą wyszedł na scenę. 
Delikatne tony saksofonu rozbrzmiały w całej hali, obdarowując wszystkich słuchaczy tym nietypowym rodzajem ciepła, którym potrafi obdarzyć drugą osobę tylko ktoś przepełniony miłością… 



*** 



Czy kiedykolwiek podejrzewałaś, że właśnie tak będzie brzmiała melodia mojego serca? 
Gram teraz dla Ciebie, tylko i wyłącznie dla Ciebie. 
Chcę, żebyś wiedziała, jak ważną osobą się dla mnie stałaś i jak wiele dobrego zrobiłaś w moim życiu, nawet o tym nie wiedząc. 
Proszę, spójrz na mnie uważnie i spróbuj zrozumieć moje serce. Chcę, żebyś umiała odnaleźć w nim siebie… 
Patrz tylko na mnie. Niech cały świat straci dla Ciebie znaczenie. 
Tyko wtedy będziesz mogła zrozumieć… 
Ja, chociaż nie widzę Cię oczami, spoglądam na Ciebie w inny sposób. Słyszę Twoje myśli, ale tak bardzo zagłusza mi je tłum… 
Mogę tylko siąść do fortepianu i zagrać ten utwór, który tak bardzo chciał być wykonany. Niezależnie od tego, jak często zmieniałem koncepcję, ten fragment wciąż jest ten sam. Bo w jakiś niewytłumaczalny sposób rozumiem, że jest dla Ciebie ważny. 
Stuk, stuk, stuk stuk. Moje palce biegną po klawiaturze fortepianu, a ja czuję, że dzieje się między nami coś niesamowitego. 
W tym jednym, krótkim momencie, istniejemy tylko Ty i ja. Nie muszę na Ciebie spoglądać, żeby wiedzieć, że czujesz to samo. 
Jesteś tylko moja. 


***


Powolutku przemierzał scenę, po raz kolejny potajemnie próbując odnaleźć ją wśród tłumu. Uśmiechnął się, gdy ją odnalazł i pragnąc obdarzyć ją ostatnią z róż, ruszył przed siebie. 



*** 



To nie tak miało się skończyć. Chciałem powolutku do Ciebie dotrzeć, a potem… zaśpiewać ostatnie słowa, gubiąc się w Twoich oczach. 
Dlaczego więc nie pomogłaś losowi i nie starałaś się do mnie dotrzeć, gdy poniósł mnie tłum? Dlaczego zrezygnowałaś z możliwości spoglądania na mnie z tak bliska? Dlaczego nie pozwoliłaś mi siebie dosięgnąć…? 
Tak bardzo chciałem do Ciebie dotrzeć, pokazać Ci, że jesteś dla mnie najważniejsza… 
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko mieć nadzieję, że moje uczucia do Ciebie dotarły… że zrozumiałaś, iż śpiewam teraz dla Ciebie. Tylko dla Ciebie. 
Och, byłem tak blisko… 
To niesprawiedliwe… 


***


- Hyung, tam, gdzie ona jest, jest taka jedna biało-czerwona flaga, nie? – Donghae zaczepił Leeteuka pod koniec koncertu, a kiedy ten przytaknął, mężczyzna wziął się pod boki i zaśmiał z tryumfem – no to ja mam taką samą. Zabrałem. 
Lider spojrzał na niego wzruszony. 
- Wiesz, jaka to flaga? 
Kiwnął głową. 
- Hyung, od jutra zaczynamy poszukiwania… 



*** 



Tak bardzo Ci dziękuję, Wyjątkowa… za to, że jesteś ze mną tak długo; za Twoje słowa i za sny, w których do mnie przychodzisz... Jestem Ci tak bardzo wdzięczny, że nie mogę powstrzymać łez… 
Jutro, już jutro zacznę Cię szukać i znajdę Cię, choćbym miał to zrobić na dzień przed swoją śmiercią. Na chwilę przed końcem świata. 
Obiecuję, że Cię znajdę i w końcu, po tak długim czasie powiem Ci, że bardzo Cię kocham. Tak wyjątkowo. Dobrze…? 
Wiesz, tak mi tu teraz dobrze, stojąc przed Tobą. Wiem, że na mnie spoglądasz, że płaczesz, tak jak ja. 
Spoglądam w Twoje oczy, tak bardzo zaskoczone tym, że krzyżują się z moim spojrzeniem i tak bardzo rozmiłowane. 
Masz najpiękniejsze oczy na świecie, wiesz? Kiedyś powiem Ci to osobiście. 
Tak bardzo chciałbym powiedzieć Ci to właśnie teraz… i to pragnienie tak bardzo rozdziera mi serce… 
Jedyne, co mogę teraz zrobić, to posłuchać Twojego głosu, który zabrania mi płakać. 
Widzisz, wycieram już łzy, więc Ty też już nie płacz, Wyjątkowa. 
Oboje zapamiętamy ten dzień na długo, prawda? 


***


Mimo, iż starał się ze wszystkich sił, nie zdążył jej odnaleźć przed rozpoczęciem służby wojskowej. Zadanie, które wydawało się nie być takie trudne, okazało się żmudne i czasochłonne… 
Jednak wciąż nie tracił nadziei. Wiedział, że ona wciąż jest przy nim i że tak już pozostanie. 



*** 



Ostatnio wciąż płaczesz w moich snach… 
Nie rozumiem tych łez… przecież mam się dobrze. Robię to, co powinienem robić, jako mężczyzna. Rozumiesz to, prawda? 
A może… płaczesz dlatego, że musisz czekać na mnie tak długo…? 
Nie martw się, czas potrafi płynąć bardzo szybko. 
Wrócę, nim się tylko obejrzysz. 
I znajdę Cię, gdziekolwiek byś się nie znajdowała. 
Obiecaj mi tylko, że na mnie zaczekasz… 


***


- Hyung… myślę, że ją znaleźliśmy – spokojny głos Siwona rozniósł się echem po sali, w której się widzieli. 
- Zaraz pokażę ci zdjęcia, hyung – Donghae szukał czegoś w torbie, by po chwili wręczyć zaskoczonemu mężczyźnie dwa zdjęcia. 
Leeteuk przyjrzał się osobie, która spoglądała z nich na niego; chciał coś powiedzieć, ale wzruszenie odebrało mu mowę. 
- To jeszcze nie wszystko – Ryeowook nałożył mu słuchawki na uszy – ona śpiewa. 



*** 



To nie jest sen, prawda? Twój ciepły, mocny głos dociera do moich uszu i sprawia, że mam ochotę śpiewać razem z Tobą. 
Ta piosenka… moja piosenka… właśnie stała się najważniejszą melodią na świecie. 
Dziękuję Ci za to. Tak bardzo tego potrzebowałem… 
Teraz mogę spokojnie przeczekać te długie miesiące, które muszą minąć, żebyśmy mogli się spotkać… 


***


Tak wiele osób czekało na niego, gdy wychodził z wojska. Przyjaciele wyciągali do niego radośnie ramiona, pragnąc przywitać go najcieplej, jak potrafili. Fanki radośnie piszczały, przypominając mu o swojej miłości. 
- Mama czeka na ciebie w sklepie – usłyszał głos swojej siostry jak przez mgłę. 
Przytaknął i powoli za nią podążył, rozglądając się dookoła i szukając tej jednej, wyjątkowej osoby w tłumie, jednak wcale jej nie znalazł. 
Obiecała mu… obiecała, że przywita go po wyjściu z wojska… 
Rozczarowany, wsiadł do samochodu. 
Mimo, iż cieszył się, widząc najważniejsze dla niego osoby, po tak długim czasie rozłąki, to jednak jakaś cząstka jego nie potrafiła się radować. 
Otworzył drzwi lokalu. Zauważył swoją mamę, która z uśmiechem na ustach częstowała kogoś herbatą. 
Podszedł bliżej, zaciekawiony. 
I wtedy jego serce zapomniało na moment, jak ma bić. Zatrzymało się, gdy jego oczom ukazały się płomiennie rude włosy, a chwilę potem powitał go najpiękniejszy uśmiech, jaki tylko mógł sobie wymarzyć. Jej uśmiech. 
Wstała, kiwając mu głową na powitanie. 
Nie zastanawiając się dłużej, zamknął ją w uścisku. 



*** 



To naprawdę Ty. 
Tak długo na Ciebie czekałem… 
Ale to nie jest ważne… 
Bo w końcu jesteś... 
Wyjątkowa. 
W końcu jesteś moja.


1 komentarz:

  1. Powiem, ze to mnie naprawde poruszyło... serio serio. ;) i mi sie łezka w oku zakręciła.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy