czwartek, 3 maja 2012

Kocia zemsta



Stał przy oknie i wpatrując się w okrągłą, majestatyczną tarczę zimowego księżyca, z niemałą porcją miłości, delikatnie przesuwał palcami po przystrzyżonej sierści swojego ukochanego zwierzęcia, którego właśnie trzymał na ramieniu.
Lubił te chwile, tuż przed zaśnięciem, kiedy mógł przebywać sam ze sobą , kotem oraz błyszczącym księżycem, którego światło łagodnie oświetlało jego mleczną skórę dłoni i sprawiało, że jego pupil zdawał się być przybyszem z tego odległego i niesamowicie pięknego obiektu.
- Ciekawe, co by było, Heebummie, gdybyś okazał się być kosmitą, no nie? – mężczyzna spojrzał w oczy swojego zwierzęcia i nie otrzymawszy od niego odpowiedzi, delikatnie się uśmiechnąwszy. – Pewnie którejś nocy, takiej jak ta, uwolniłbyś się z tego ciałka, pokazał swoją prawdziwą postać i zemścił na mnie za… - zawahał się przez moment – bo ja wiem…? Za całokształt…?
Heebum zamruczał cicho, po czym zwinnym i płynnym ruchem wydostał się z ramion właściciela, miękko lądując na podłodze.
Przedtem jednak, Heechul zauważył w jego oczach pewien nietypowy błysk, którego nie widział u niego nigdy wcześniej.
- To pewnie przez to światło – mruknął do siebie niepewnie, wzrokiem wciąż podążając za kotem, który nic sobie z tego nie robiąc, wygodnie mościł się na ulubionym, czerwonym fotelu.

Zanim zasnął, spojrzał na kota jeszcze raz.
Kiedy ponownie napotkał dziwnie zadziorne spojrzenie zwierzęcia, przez jego plecy przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Niemal natychmiast odwrócił się plecami do ściany, wciąż jednak czując na siebie świdrujące spojrzenie przenikliwych, kocich oczu.

Heebum był pewien, że jego właściciel już śpi. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w rytmie miarowego oddechu.
Kot przyglądał mu się z daleka, po chwili jednak bezszelestnie zsunął się z fotela i poczłapał na swoich niewielkich czterech łapkach do krawędzi łóżka.
Bez trudu wspiął się na mebel; pyszczkiem dotykał nosa śpiącego mężczyzny.
Zwierzę przyglądało mu się uważnie; Heechul miał ściągnięte brwi, a na jego twarz wpłynął nieprzyjemny grymas.
Heebum parsknął cicho, po czym zeskoczył z łóżka.
Miał zdecydowanie ciekawsze plany niż wpatrywanie się w twarz, która była, według jego pana, zbyt idealna, żeby dłużej na nią patrzeć.
Biegał po pokoju, zatrzymując się tu i tam, jakby czegoś szukał, starając się z całej swojej kociej siły, by nie narobić niepotrzebnego w tej chwili hałasu; w końcu, zauważywszy szparę w drzwiach, postanowił skorzystać z okazji i odnaleźć przedmiot, na którym mu zależało tam, gdzie prawdopodobnie zawieruszył się wśród innego sprzętu tego typu – w salonie.

Przez chwilę miał wrażenie, że nikogo tam nie ma i ktoś po prostu zapomniał wyłączyć światło, co zdarzało się już nie raz i nie dwa, szczególnie, kiedy członkowie zespołu opuszczali pomieszczenie w pośpiechu lub gdy któryś z nich zasypiał podczas zapewniania sobie jakiejś, wątpliwej z kociego punktu widzenia, rozrywki. No bo cóż ciekawego mogło być w przewracaniu kartek i gapieniu się na jakieś znaczki albo obrazki? Heebum miał zdecydowanie inne zdanie na temat tego, jak powinno się traktować książkę.
Nie zastanawiając się jednak nad tym dłużej, Heebum ruszył na poszukiwania.
To, czego szukał, znalazł skrzętnie ukryte pod kanapą, obok której cicho pochrapywał Siwon. Heebum nie miał pojęcia, co mężczyzna tu robił, ale postanowił zignorować ten fakt.
Dlaczego to tam schowali? Czyżby wiedzieli, co ten sprytny kot planuje zrobić pod osłoną nocy? Heebum szczerze w to wątpił. Prawdopodobnie przedmiot ten znalazł się tam przez przypadek, tak samo, jak znajdujący się obok kawałek kimbapu, skarpeta – kot, po silnie wydzielającym się z niej zapachu stwierdził, że leży tu już co najmniej miesiąc i wiele innych, ciekawych rzeczy, którymi postanowił zająć się innym razem.
Wziął przedmiot w pyszczek i wrócił do swojego pokoju, zahaczając niechcący kablem o nos Siwona, który smacznie spał na podłodze.


Śniło mu się, że znów musi iść do wojska i ktoś goli mu głowę. Nie wiedział tylko, dlaczego fryzjer wygląda zupełnie jak jego kot i z jakiej przyczyny brzęczenie maszynki dochodzi jak gdyby z oddali.
Nie przejął się tym zbytnio i pozwolił, by fryzjer dokończył swoje dzieło.
Coś jednak było nie w porządku.
Bardzo nie w porządku.
Przede wszystkim, wcale nie znajdował się w salonie fryzjerskim, tylko w swoim pokoju.
Ponadto… była noc.
Heechul poczuł się nagle bardzo nieswojo, ale przypomniał sobie, że przecież śni i chwilę później uśmiechał się do własnego kota, który pozbawiał go włosów na głowie.
Koci fryzjer, kiedy zakończył swoją czynność , przyjrzał mu się uważnie.
- To jeszcze nie koniec, mój panie – odezwał się do mężczyzny, ukazując malutkie, ostre ząbki. Uśmiechał się złowieszczo, po czym zaczął zsuwać nogawki jego spodni.
- Ya! Co ty robisz?! – Heechul wstał z miejsca, z przerażeniem wpatrując się w oczy Heebuma i w maszynkę, którą trzymał. – Ya, nawet nie waż się do mnie z tym jeszcze podchodzić! – wycofał się w głąb pokoju. Niezrażony kot podążył za nim.
- Hyung, dlaczego postanowiłeś się ostrzyc w środku nocy? – do pokoju wpadł zaspany Siwon, przecierając rozespane oczy.
- Weź nie gadaj, tylko mi pomóż! To ten kot! On się mści! – panikował Heechul, wciąż uciekając przed kotem, któremu od czasu do czasu udawało się go dosięgnąć i pozbyć części owłosienia z nóg.
Siwon, nie tracąc czasu, wyjął z kieszeni telefon i podążał tuż za kotem, nie zwracając uwagi na hyunga wołającego, żeby powstrzymał zwierzę.
- Drogi panie, nie może być tak, że tylko mnie będzie zimno tej zimy – odezwał się ponownie Heebum, dopadając prawej nogi właściciela i przesuwając po niej ostrzem.
- Mścisz się? – zapytał ten z niedowierzaniem, trzęsąc nogą rozpaczliwie i uważając, żeby nie zrobić sobie większej krzywdy.
Heebum zaśmiał się i zmienił nogę.
- Hyung, tego jeszcze nie było! Kot golący właściciela! – Siwon pokładał się ze śmiechu, wciąż nagrywając tę nietypową scenę.
Heechul, wciąż próbując pozbyć się kota i jego maszynki z nóg, zaczął wierzgać nogami. Na nieszczęście dla siebie potknął się, lądując na twardej podłodze.
- Gotowe – oświadczyl Heebum, gdy jego właściciel masował sobie obolałe pośladki.
- Hyung, chyba wiem, co chcesz teraz powiedzieć – odezwał się Siwon, wybuchając śmiechem.
- Niby co?! – wrzasnął tamten.
- Oh, my ass! – zacytował starszego kolegę.
- Ty…! Masz szczęście, że to mi się śni!

- Hyung, wstawaj, niedługo mamy próbę – Siwon wpadł do pokoju Heechula, chcąc go obudzić.
- Wstaję, wstaję. Zrobił ktoś śniadanie? – usłyszał, jednak jego uwagę przykuła inna sprawa, przez którą nie mógł skupić uwagi na pytaniu.
- Hyung… - młodszy podrapał się po głowie – wszystko w porządku?
- Jasne. Ale weź się przesuń, zasłaniasz mi lustro… - poprosił. – Poza tym widziałeś gdzieś Heebuma?
- Hyung… wydaje mi się – Siwon nie wiedział, jak dobrać słowa – myślę, że nie będziesz chciał go teraz widzieć…
Odsłonił lustro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy