czwartek, 3 maja 2012

Lista marzeń



Yyy... nie znoszę swoich snów czasami...-.-




Duże dłonie o niezwykle smukłych palcach sprawnym ruchem zamykają ekran przenośnego komputera, który jeszcze przed momentem otwarty był na stronie, z czerwonym, wyraźnym nagłówkiem: „MY BIG DREAM LIST”.
Nie wszystkie zdołały się spełnić…

Wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby słowa lekarza niosły za sobą chociaż cień nadziei.
- Białaczka.
Wszystkie jej podejrzenia okazały się być smutną prawdą.
- Nie możemy już nic z tym zrobić.
Wyrok.
- Pozostał pani już tylko rok…

Rok to zdecydowanie zbyt mało czasu. Miała tyle marzeń do spełnienia…
Łzy kapały na klawiaturę komputera, kiedy wykreślała te skrajnie niemożliwe do spełnienia.
14. Wyjść za Koreańczyka
Jedno z najpiękniejszych… marzenie o wspólnym szczęściu i rodzinie stworzonej z Azjatą… znika.
23. Mieć śliczne azjatyckie dzieci
Serce pękające na pół. Marzenie nie do zrealizowania.
47. Zaśpiewać psalm na prymicji Adasia
Wybacz, Adaś… Tego z pewnością nie zdąży zrobić… ale ma nadzieję, że będziesz o niej pamiętał…

Początkowo o chorobie wiedzieli tylko znajomi z uczelni. Nie powiedziała nawet najbliższym przyjaciołom. Nie dlatego, ze nie chciała; zawsze, gdy już wybierała numer lub gdy miała napisać wiadomość… coś zatrzymywało ją w połowie.
„Hej, wiesz co? Mam białaczkę i został mi rok życia.”
Nie była w stanie im tego powiedzieć.
Dusiła to w sobie i spychała na skraj umysłu.

Weszła na forum. Jeżeli była w stanie komuś powiedzieć, to tylko im. Jeśli była w stanie to zrobić, to tylko w ten sposób.
Wrzuciła do tematu sporządzoną całkiem niedawno i poprawioną listę marzeń z dopiskiem:
„ Został mi tylko rok na spełnienie ich wszystkich. Nie zdążę…”
Nikt nie rozumiał, dlaczego jedynie rok… a ona nie miała siły im tego tłumaczyć.

W pokoju w akademiku panował chaos.
Na podłodze stały podpisane imiennie kartony.
A ona stała przy ścianie i ściągała plakat, który kiedyś próbowała przymocować za wszelką cenę.
Ściągnęła z półki płytę w dużym, trzydziestocentymetrowym opakowaniu i włożyła ją do kartonu podpisanego: Lu.
Drżącymi rękami rozpięła naszyjnik; umieściła go w małym pudełeczku i dołączyła do kartonu, w którym znajdował się już portret Kim Heechula.
- Iga… - szepnęła.

Jakiś czas później omiotła spojrzeniem puste ściany i opustoszałe półki.
Poczuła uścisk w gardle.
Usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach.
To był dopiero początek, ale już w tym momencie czuła, że to zbyt wiele.

Następnego dnia wysłała paczki.

Wybrała wszystkie pieniądze z konta i dokładnie je przeliczyła… smutny uśmiech pojawił się na jej ustach, gotów zaraz zniknąć.
30. Odwiedzić Yuukiego appę
31. Odwiedzić Risu ommę
31. Odwiedzić Natalię i Mako unnie
47. Kupić Arturowi gitarę na 18 urodziny
48. Poprowadzić audycję w ‘Yumiko radio’

Pięć marzeń… Ze wszystkich, które miała… spełni tylko pięć.

Z pociągu w Białymstoku wysiadła niezmiernie radosna, z lekko przyspieszonym biciem serca – zawsze tak miała, gdy spotykała się z ELFami.
Poznała go od razu; wyglądał dokładnie tak jak na zdjęciach;
- Appa! – wykrzyknęła, lądując w jego ramionach.
- Cześć, Gang-aji – odpowiedział, klepiąc ją po głowie – pora na specjalną audycję Yumiko radia.
- Cześć elfiątka i inne stworzenia! – mówił do mikrofonu, uśmiechając się – Dziś mamy specjalnego gościa, który przyjechał tu aż z drugiego końca Polski!
- Annyong! Wita was wasz ulubiony, od dziś, szczeniaczek..!
Chwilę potem otworzyła notatnik i skreśliła w nim dwie pozycje.
- Co robisz? – Zapytał Maciek.
- Zaznaczam, że właśnie spełniłam dwa marzenia, appa – odwróciła się, żeby nie mógł zobaczyć, że ociera łzę z policzka.
- To świetnie, Gang-aji, to świetnie…

Kilka godzin później odznaczyła kolejne, tuż po pożegnaniu z Risu.
Spotkania, których nigdy nie zapomni…
Do końca życia…

Wsiadła do kolejnego pociągu.
„Unnie, będę niedługo” – napisała w SMS-ie do Natalii.
„W takim razie czekam.”

Uwielbiała je. W ciągu tych kilku dni, jakie z nimi spędziła czuła się tak bardzo kochana i tak bardzo u siebie, jak już dawno się nie czuła.
I mimo, iż jej organizm sprawiał jej wyraźne problemy, one, nie znając dokładne tego przyczyny, otoczyły ją troską i zrozumieniem.

Mako podeszła do stolika, na którym leżała ręcznie wykonana kartka i otworzyła ją.
- Natalia, chodź na chwilę – zawołała dziewczynę.
„Dziękuję. Spełniłam kolejne marzenie. Duże marzenie.”

Wróciła do akademika potwornie zmęczona i wyczerpana fizycznie, jednak ze świadomością, że w tych dniach stało się coś dobrego.
Jednocześnie czuła, że powinna ich wszystkich przeprosić. Za to, że sprawi im nieco bólu w przyszłości. Jeśli tylko lubią ją choć trochę tak, jak sądziła…

Odcięła się od świata. Nie włączała komputera, wyjęła baterię z telefonu; Chciała pobyć sama ze sobą i zrozumieć to, co właśnie się działo.
Nie rozumiała, dlaczego tak jest. Nie rozumiała wielu rzeczy.

- Lu, jeśli umrę… świat dalej będzie taki sam, prawda? – nie wytrzymała po kilku dniach i napisała wiadomość na gagu-gadu.
- Dlaczego miałabyś umierać? Nie mów tak. Nie umrzesz.
Nie odpisywała przez kilka minut. Wiedziała, że Lucyna jest zaniepokojona, ale to, co chciała jej napisać… nie chciała sprawiać, że będzie jej smutno…
- Każdy kiedyś umrze – napisała wymijająco – A ja… nieco szybciej.
- Madziek, co się dzieje?! Co Ty wygadujesz?!
- Lu, umieram… no, tak trochę. Nie żartuję. Ale… nic się nie zmieni, prawda?
- Jak to nic? …
- Nic. Posmuteczkujecie chwilę, a potem wszystko będzie jak dawniej. Musi tak być.
- Madziek…

„Chciałabym spełnić wszystkie moje marzenia” – pisała na fotoblogu – „ale wiem, że nie jest to możliwe. Moja lista marzeń musi odejść w niepamięć, chęć poznania Super Junior też powinna zacząć znikać, żeby nie bolała.
Btw. ja to miałam nosa – wiedziałam, że nie uda mi się pojechać na SS4”

Wiedziała, że w końcu do niej przyjdzie. Dobra, szalona dusza, wprowadzająca w jej życie niewielki i pozytywny zamęt.
- Madzia unnie! – Przytuliła ją mocno.
- Cześć, Gosia. Co u Ciebie? – udawała zadowoloną.
Miała wrażenie, że zaraz się rozpłacze.

Za każdym razem, kiedy mówiła, że został jej niecały rok życia, słyszała: „Nie wierzę” lub „Żartujesz, nie?”
Męczące.

Po prostu sobie żyła.
Rodzice chcieli, żeby wróciła do domu, ale ona nie mogła tego zrobić. Coś kazało jej zostać tam, gdzie była. Wiedziała, że sprawi im tym przykrość, ale tak postanowiła. Zostaje.

„Siwon-oppa… módl się za mnie, proszę. Módl się o dobrą śmierć dla ELFa…”
„Siwon-oppa, Donghae-oppa… jak mam pogodzić się z tym, że Bóg nie pozwala mi dłużej żyć… nie pozwala mi was poznać?
„ Nawet gdy umrę, nie przestanę modlić się o szczęście dla Super Junior i ELFów”
Twitter. Bardzo jej się przydawał.
„Tak bardzo chciałabym spełnić jak najwięcej marzeń. Ale nie mogę. Są zbyt nierealne.”

Zdarzały się dni, że zupełnie opadała z sił.
Wybierała numer któregoś ze szczecińskich ELFów, a one zjawiały się tak szybko, jak tylko mogły, zawsze gotowe do pomocy.
Była im wdzięczna.

Lucyna była bardzo zła, kiedy napisała jej, że będzie w Tucholi za godzinę.
Była zła, że jechała tam sama. Wiedziała o tym. Wiedziała, że martwiła się, że coś może jej ię stać.
Ale musiała to zrobić. Musiała się z nią zobaczyć.
Poprosiła ją, żeby wybrały się razem na spacer nad jezioro.
- Lu, chyba muszę ci podziękować…
- Za co?
- Za to, że jesteś, że cię mam. Za to, że mnie znalazłaś i za to, że tak często ze sobą rozmawiamy.
- Daj spokój, to nic.
Łzy w oczach obu dziewczyn.
- I przepraszam, że to się skończy…
- Madziek…
Uścisk, delikatny i smutny uścisk pełen żalu.

Nie wiedziała, jak to się stało, ale dowiedzieli się o niej. Musieli się o niej dowiedzieć.
Trzymała w ręku bilet na Super Show 4.
I jeszcze jeden.
Do Seulu.
1. Pojechać do Seulu
36. Pojechać na SS4

Dwa ogromne marzenia.

Spotkanie z Super Junior w Korei. Ciepłe, pełne dobroci słowa i gesty tych mężczyzn sprawiły, że ból fizyczny stawał się znośny.
15. Poznać członków Super Junior osobiście
38. Uściskać całe SuJu

Kolejne dwa.
Pięknie i jednocześnie tak bardzo smutno…
- Heechul oppa…
Buziak.
- Hyukjae oppa
Drugi.
- Dziękuję – powiedziała słabo, chwiejąc się na nogach.
39. Dać buziaka Hee i Hyukjae

Przyglądała się sobie w lustrze. Była wychudzona i blada, z lekko zapadłymi policzkami. Wyglądała okropnie. Tylko oczy miała jasne i żywe, jakby na przekór ciału.
Kolorowy strój podkreślał jej bladość, ale rozświetlał spojrzenie.
49. Przymierzyć hanbok

Później trafiła do szpitala. Nie sądziła, że ją odwiedzą.
Zrobili to.
I nie wiedzieć, skąd, wiedzieli o liście jej marzeń.
Przyprowadzili ze sobą dwie osoby, które bardzo chciała poznać. I na dodatek… śpiewali razem z nią. Jej głos, na szczęście, wciąż był silny na tyle, by dać radę.
Płakała ze szczęścia, dziękując im milion razy na minutę.
41. Poznać Jang Geun Suka
42. Poznać HongKi'ego
43. Zaśpiewać "Star" z Minhyukiem


Henry nauczył ją grać na skrzypcach to, czego zawsze chciała się nauczyć.
Spytała, dlaczego tu jest.
Odpowiedział, że słyszał o jej sytuacji i chce pomóc spełnić jej marzenia.
27. Mieć skrzypce
28. Nauczyć się grać "Ave Maria" Schuberta na skrzypcach


Na lotnisku odtańczyła dziki taniec z Shindongiem i Yesungiem.
A potem, niesamowicie wyczerpana, powlekła się do samolotu.
19. Zatańczyć z Kim Jongwoonem jego dziki taniec
40. Powygłupiać się z Shindongiem

Ale wszystkie te spełnione marzenia…
Świadomość, że to wszystko… że będzie mogła rozpamiętywać to tak krótko… sprawiała, że miała ochotę umrzeć już w tej chwili.

Ostatnie miesiące spędziła na wózku lub w łóżku.
Nigdy sama, za co była wdzięczna.
Kinga i Marcin przyjeżdżali tak często, jak mogli.
Była wdzięczna Bogu za to, że ma takich przyjaciół i miała do niego pretensje o to, że będą cierpieć.
25. Przyjaźnić się z Kingą całe życie
26. Przyjaźnić się z Maliną całe życie

Spełnione.

- Madzia, wydadzą twoją książkę – usłyszała na wpół przytomna od swojej imienniczki, którą poznała jeszcze w gimnazjum.
Słaby, jednak zdecydowanie pełen ulgi, uśmiech.
46. Dokończyć pisanie 'Laury'
2. Napisać książkę
3. Wydać książkę

- Madzia, skreśl trzy marzenia..
Widziała jej łzy. A ona tak rzadko płakała...
Nie chciała tego widzieć.
- Nie możesz więcej płakać - zastrzegła.
- To nie umieraj.
- Nie da się...

Lu przyjechała w samą porę.
- Madziek – szeptała, przytulając ją mocno – będę tęsknić.
- Wiem – odpowiedziała, całując ją w czoło. – Pamiętaj o mnie.
- Zawsze.

„Dwadzieścia trzy marzenia na pięćdziesiąt. Dziękuję.
Będę się za was wiecznie modlić.
Kocham was.
Pamiętajcie o mnie czasem.” – podyktowała bratu, który pisał tę wiadomość na facebooku drżącą ręką.

Ostatnie co zobaczyła, to Księżyc w pełni.


1 komentarz:

  1. O boooże, prawie się popłakałam jak przeczytałam że spotkała SJ i do tego te marzenia o nich "powygłupiać się z Shindongiem i zatańczyć dziki taniec Yesunga" no po prostu brak mi słów! Uwielbiam z każdym dniem ciebie i te wszystkie opowiadania które czytam ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy