piątek, 22 czerwca 2012

Zmysłowy


Obserwowałaś go przez cały ten czas, gdy wszedł do studia i zapinając ostatnie guziki koszuli, powoli rozejrzał się dookoła. Zdawał się cię nie widzieć, pochylonej nad sprzętem fotograficznym, schowanej za ogromną lampą, rzucającą na niego blade, delikatne światło.
- Jest tu kto? – rzucił w przestrzeń, odrobinę zmieszany. Pomyślałaś, że zapewne nie zdarza mu się pracować z tylko jedną osobą.
Pomachałaś mu aparatem, żeby wiedział, że tu jesteś; nie chciałaś jeszcze zdradzać swojej tożsamości, pragnęłaś zrobić mu niespodziankę.
Kątem oka zauważyłaś, jak uśmiecha się delikatnie; to właśnie wtedy zrobiłaś mu pierwsze zdjęcie polaroidem; zdjęcie, które schowałaś w portfelu i traktujesz niczym drogocenny skarb.

***

Myślałem, że nikogo tu nie ma… ale wtedy zauważyłem Twoją dłoń; przez chwilę widziałem też Twoje śliczne włosy… naprawdę uważasz, że cię nie poznałem…?
Jak mógłbym nie poznać dłoni, która tak często spoczywa w mojej?
Ale w porządku… mogę udawać. Skoro to sprawi ci przyjemność, to dlaczego nie…?

***

Patrzyłaś, wciąż się przed nim ukrywając, jak siada na przygotowanym wcześniej przez ciebie miejscu i próbuje znaleźć dla siebie wygodną pozycję; jak przeciąga się niczym dziki kot, w pełni świadomy piękna drzemiącego w tym prostym geście.
Przez chwilę, wpatrując się w to niesamowite zjawisko, w ten cud zwany mężczyzną, nie mogłaś złapać oddechu. Wciąż zastanawiałaś się, jak taki ideał może w ogóle chodzić po świecie?
Byłaś pewna, że gdyby przyczepić skrzydła do jego pleców, odleciałby niczym anioł… kto wie, może zabrałby cię ze sobą?
Resztkami silnej woli zebrałaś się w sobie i znalazłaś to, czego tak usilnie szukałaś, odkąd Eunhyuk pojawił się w pomieszczeniu. Maszyna do robienia baniek mydlanych.
Tak, wystarczyło tylko spojrzenie, na jego delikatną, jasną skórę i półprzymknięte, lekko zmęczone oczy, żeby móc stwierdzić, że ten rekwizyt będzie pasował doskonale; przez moment zastanawiałaś się, jak to się włącza, by potem móc w duchu dziękować za ten niesamowity wynalazek, który tworzy te bańki bez twojego udziału.
- Ta dziwna opaska w kwiatki… - usłyszałaś i odwróciłaś się w jego stronę; rzeczywiście, we włosach miał jakieś biało-różowe stokrotki. Albo inne kwiatki; nie znałaś się na tym i tak naprawdę, nie było to w tym momencie tak bardzo istotne - … założę ją inaczej, dobra? Tak będę wyglądał bardziej stylowo.
Zaśmiałaś się cichutko, wciąż uważając, żeby nie poznał Twojego głosu. Nie odpowiedziałaś, ale oboje wiedzieliście, że i tak zrobi to, na co będzie miał ochotę. Koniec końców, to nie pierwsza i nie ostatnia sesja zdjęciowa, w której brał udział…
Przyjrzałaś mu się jeszcze raz… teraz kwiaty zasłaniały jego piękne oczy. Uśmiechnęłaś się.
Miałaś wrażenie, że wiedział o grze, którą z nim prowadzisz i w pełni jej się podporządkował.
Nie mówiąc ani słowa, zaczęłaś robić mu zdjęcia. Jedno po drugim, całą serią.
Ale coś było nie tak…
Popukałaś się w głowę widząc, że bańki, które tworzyła ta dziwna maszyna nawet go nie dosięgają i nie ma mowy, żeby złapać je w kadrze.
Odłożyłaś na moment aparat i przysunęłaś do maszyny wiatrak; kiedy Hyukjae odczuł na sobie delikatny chłód, zadrżał lekko, delikatnie przygryzając wargę.
Jedyne, czego pragnęłaś w tamtym momencie, to poczuć tę wargę na swoich ustach. Rozgrzać to niesamowite, okryte cieniutkim materiałem ciało. Sprawić, że będzie płonąć…
Zasłoniłaś twarz dłońmi i uspokoiłaś oddech… nie mogłaś sobie pozwolić na rozproszenie myśli, byłaś w pracy…
… problem w tym, że robiłaś zdjęcia swojemu kochankowi. Najpiękniejszemu mężczyźnie na ziemi…
- Pierwszy raz uczestniczę w takiej sesji, w której fotograf milczy – mówił niskim, przyjemnym głosem, pochylając się odrobinę do tyłu, wplatając rękę we włosy – ciekawa sprawa, mogę robić, co chcę… - zawyrokował, uśmiechając się chytrze. Chwilę potem, pomiędzy kolejnymi ujęciami zauważyłaś, że powoli marszczy brwi i unosi głowę, jakby się nad czymś mocno zastanawiał. Przesunął palcami po wyraźnie zarysowanej linii szczęki i znów pozwolił ci słuchać swojego perlistego głosu – Skoro tak pani milczy, muszę być dziś naprawdę fantastyczny…
Prychnęłaś; Roześmiał się i zmienił pozycję. Siedział teraz przodem do ciebie, powolutku oblizując lekko wyschnięte usta, niesamowicie cię przy tym kusząc.
Nie jesteś pewna jak to się stało, ale w mgnieniu oka znalazłaś się przy nim i wyciągałaś drżącą dłoń w jego stronę, z całej mocy, ale bezskutecznie próbując uspokoić oddech.

***

Twoje ręce się trzęsą…
Czuję, jak powolutku rozpinasz mi guziki koszuli… Jak drżysz, próbując opanować emocje…
Guziczek po guziczku.
Twoje chłodne palce, muskające moją skórę raz na jakiś czas…
Wciąż udaję, że mnie to nie rusza… że nie wiem, kim tak naprawdę jesteś.
Choć mam ochotę przyciągnąć cię do siebie.
I nie puszczać, dopóki nie ugaszę twojego pożądania…

***

Po raz kolejny wzięłaś głęboki oddech.
Przyciemniłaś odrobinkę światło, chciałaś dodać pomieszczeniu nieco więcej klimatu.
Obserwowałaś, jak Hyuk napina mięśnie i opierając się na jednej ręce, zaczyna wymachiwać nogami.
Jego twarz, z wesołej i roześmianej, powolutku zaczęła się zmieniać. Z policzków pomału znikały rumieńce, które jeszcze chwilę przedtem sprawiały, że wyglądał niczym wesoły chochlik.
Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała jakby w zwolnionym tempie.
Znała ten stan. Próbował się przed czymś powstrzymać… zdusić w sobie natłok zbędnych emocji.
Zauważyłaś pojedynczą bańkę, delikatnie sunącą ku górze;
Dobiegłaś do aparatu w ułamku sekundy i nacisnęłaś przycisk.
Wiedziałaś, że ci się udało.
Zatrzymałaś na zdjęciu najbardziej zmysłowy obraz swojego mężczyzny, jaki tylko byłaś w stanie sobie wymarzyć.
- To było dobre, prawda? – dotarło do twoich uszu, kiedy sprawdzałaś efekt w komputerze.
Miał rację. Było niesamowite.
Serce z całą mocą uderzało w twoją klatkę piersiową z podekscytowania i nadmiaru piękna.
I w tym jednym, krótkim momencie nie miałaś pojęcia czy patrzeć na modela, czy na zdjęcie, na którym uchwyciłaś go tak pięknie.
Wyglądał tak wspaniale, jak nigdy przedtem… lekko i zwiewnie, a przy tym tak męsko… niczym książę z bajki, któremu wybranka kazała czekać na swój znak. Książę, pełen powagi i gotowości czekający na gest z jej strony.
- Prawda – postanowiłaś się odezwać; znów podeszłaś do niego i pozwoliłaś sobie na przyglądanie mu się z bliska.
Dzieliły was milimetry; czułaś jego oddech na swojej szyi, gdy pochylałaś się, by złożyć pocałunek na jego policzku.
Przymknęłaś oczy, kiedy jego dłonie po omacku badały twoją twarz;  pozwoliłaś, by odnalazły twoje usta i delikatnie badały ich fakturę.
- Wiedziałem, że to ty – rozwiał resztki twoich wątpliwości – od samego początku.
Próbował przyciągnąć cię do siebie, jednak nie pozwoliłaś mu na to. Chciałaś zachować ten dystans, powadzić te dziwną grę bez zasad do samego końca.
Położyłaś mu ręce na ramionach i pocałowałaś.
Mruczał w twoje usta, gdy wplotłaś palce w jego włosy.

***

Doprowadzasz mnie do szaleństwa i doskonale o tym wiesz…
Zachłannie… całujesz mnie tak zachłannie, jakbym miał za moment zniknąć.
Czuję, jak twoje palce przesuwają się po mojej skórze… już dawno przestały być chłodne.
Są gorące; rozpalone jak prawdopodobnie cała ty…
Ale nie pozwalasz mi na sprawdzenie tego.
Chcesz zawładnąć moimi zmysłami, zanim pozwolisz mi działać…
Powolutku… tracę oddech… ale jesteś tuż obok, niesiesz ratunek…
Jak dobrze oddychać tobą.

***

Widzisz, jak ze wszystkich sił stara się pozostać bierny i jak bardzo swoją chwilową dominacją na niego działasz.
Siadasz mu na kolanach i słyszysz jego świszczący oddech.
W końcu, po jakimś czasie, pozwalasz mu się objąć i pogłębić pocałunek.
Twoje ciało płonie, pożądasz go jak jeszcze nigdy.
Świat dookoła ciebie wiruje, gdy znaczy twoją szyję pocałunkami; czujesz bicie jego serca, kiedy zsuwasz koszulę z jego ramion i opuszkami palców powolutku przesuwając po jego torsie, centymetr po centymetrze podążając ku dołowi; ku ścieżce, która zaprowadzi cię do najprawdziwszej krainy cudowności.
Zauważasz, że Eunhyuk usiłuje pozbyć się z oczu opaski; nie pozwalasz mu na to, delikatnie ją przytrzymując.
- To ty tak…? – mruczy, przesuwając gorącym językiem po rowku między twoimi piersiami.
- Zobaczymy, czy mój zmysłowy książę dotrze do mnie po omacku… - szepczesz mu do ucha.

***
Igrasz z ogniem… wiesz o tym, a i tak próbujesz z nim walczyć.
Nie igraj ze mną, nie chcę, żebyś się poparzyła…
Zresztą… jeszcze chwila… jeszcze moment…
Ostatecznie to ja tu rządzę.

***

Czujesz jego palce na sobie; obłapiają cię, niczym pnącza; jego usta składają na twoich ustach kwieciste pocałunki.
Jakaś zagubiona bańka pęka na jego nosie; śmiejecie się, odrobinę nerwowo, oboje drżący i rozpaleni.
Twoje dłonie wędrują ku jego spodniom, ku skarbowi, który z pewnością wyjdzie ci na spotkanie…
Czujesz jego dłoń na swojej; powstrzymuje cię przed kolejnym ruchem, przygryzając twoją dolną wargę.
Wstaje powoli, nie chcąc cię zrzucić; ściąga opaskę. Jego oczy błyszczą i wpatrują się w ciebie z ogniem, jakiego jeszcze wcześniej nie widziałaś.
- Za godzinę u mnie – szepcze ci na ucho twój zmysłowy książę i wychodzi ze studia, zostawiając po sobie jedynie wspomnienie czułego dotyku.
Drżysz.

2 komentarze:

  1. No i takie opowiadania to mi się podobają!!! xD tylko żeby ludzie nie nazywali mnie zboczeńcem xD ale nie no takich opowiadań to ja bym chciała więcej.. a zwłaszcza z Eunhyukiem ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha w jakimś sensie wszyscy jesteśmy zboczeńcami, także spokojnie xD
      Aj, zobaczy się, co tam z tym Hyukiem... może jeszcze kiedyś coś napiszę ^^

      Usuń

Obserwatorzy